Zadar – u północnych bram Dalmacji
Piękne zachody słońca. Sensacyjna architektura starego miasta. Niesamowite plaże. Zadar. Brama północnej Dalmacji, prawdziwy magnes na turystów z całego świata i miasto-ogród, gdzie świeże owoce są w zasięgu ręki.
Piękne zachody słońca. Sensacyjna architektura starego miasta. Niesamowite plaże. Zadar. Brama północnej Dalmacji, prawdziwy magnes na turystów z całego świata i miasto-ogród, gdzie świeże owoce są w zasięgu ręki.
O literaturze rodem z Bałkanów lub na temat Bałkanów jest coraz głośniej, ale jeszcze nie tak głośno, jak na to zasługuje. Dlatego postanowiłem dołożyć skromną cegiełkę do procesu jej popularyzowania i zebrać od polskich wydawnictw informacje o nadchodzących premierach książkowych. Widoki na 2024 rok są szczodre, a intuicja podpowiada mi, że będzie tego dobrego więcej. Idemo, ruszamy szlakiem literackich Bałkanów 2024.
Bałkany to nie tylko piłka nożna, piłka wodna czy koszykówka. Bałkany to także tenis i to w najlepszym wydaniu. U progu nowego sezonu postanowiłem przyjrzeć się nowemu pokoleniu tenisistek i tenisistów, którzy mają potencjał, by za kilka lat stać się ważnymi postaciami w tej dyscyplinie sportu. Zobaczmy, kto stoi u progu wielkiej kariery.
Miłość jest także sztuką pozorów. Drago Jančar dobrze to rozumie i pisząc "Miłość niech odpocznie trochę", wymanewrowuje czytelnika-myśliwego, który poluje na szlachetną historię godną jego czasu. Sięga po prosty, lecz skuteczny fortel i zamienia role. Teraz odbiorca staje się bażantem, a on, autor, opowiadając losy głównych bohaterów powieści, rusza na łowy i igra z odbiorcą, jego refleksyjnością, ciekawością i emocjami. Czy można poczuć się oszukanym? Oczywiście! Czy jest to wspaniałe? Jak najbardziej.
Szczęśliwe życie od osobistej katastrofy nie dzielą lata czy dni. Dzielą godziny, które zamieniają się w nieokiełznany i pozbawiony ram czasowych ciąg zdarzeń, wymykający się spod kontroli wszystkich jego uczestników. Wojna nie oszczędza nikogo. Dzieci też nie. „Moja Jugosławia” Gorana Vojnovicia to nie jest jugonostalgiczna powieść o tęsknocie za przeszłością. To świadectwo doświadczeń i emocji wielopłaszczyznowego pogranicza w dobie rozpadu oraz jego skutków, które zadaje pytania o tożsamość, resentymenty i możliwość powrotu do „normalnego” życia.
Autorka kilkunastu powieści przetłumaczonych na kilkanaście języków i twórczyni bardzo popularnego bloga "Jak umrzeć bez stresu". W Polsce zdobyła uznanie nie tylko za sprawą swojej literatury, ale również Krystyny Jandy, która na deskach Teatru Polonia wcielała się w rolę głównej bohaterki jej debiutanckiej książki. Obrazoburcza, często niesprawiedliwa, skłonna do skrajności i skrajne emocje wywołująca. Wspiera kobiety, obala współczesne stereotypowe normy i wzorce społecznych ról. Lekceważy konwenanse i narusza tabu. Poznajcie Vedranę Rudan.
Grzmi, że świat został zdeprawowany przez ideologię. Obwinia Zachód o rozpad byłej Jugosławii, jednocześnie skrupulatnie milczy na temat Rosji i jej działalności. Choć zapewnia, że nie lubi Władimira Putina, to uważa, że nie powinno się go demonizować, podobnie zresztą jak Radovana Karadžicia. Poznajcie Dževada Karahasana – zagubionego intelektualistę, z którym nie jestem w stanie się zgodzić.
Ambiwalentny hymn o rozpadającym się świecie utrzymany w pozornie lekkiej konwencji. Błyskotliwa krytyka bezsensu wojny z łomoczącymi w tle pytaniami o rolę losu i przeznaczania w życiu człowieka. "Pieprzyć teraz to tysiąc dinarów", jak od dawna żadna inna książka, zadało mi mnóstwo bólu za pośrednictwem śmiechu, niefrasobliwości i absurdu. Być może dlatego, że nie da się ich wyabstrahować z emocji towarzyszących wojnie. Bez względu na to, czy właśnie się toczy, czy skończyła się niespełna 30 lat temu.
Lubię wyobrażać sobie Balkan Story jako rzekę bogatą w dopływy i obfite źródła. W świetle tego fenomenu przyrody odgrywam raptem rolę wdzięcznego nurtu przepełnionego radością poznawania i opowiadania historii jednostek, społeczeństw i kultur związanych z regionem Bałkanów, które wiele lat temu obrały mnie za uważnego obserwatora i gorącego orędownika. Jak do tego wszystkiego doszło? Chodźcie, opowiem Wam historię pewnego stawania się.
Co mają ze sobą wspólnego kopalnia litu, protesty i zbliżające się wybory w Serbii? Tym wpisem postaram się Wam nie tylko nakreślić ramy problemu oraz w mocnym skrócie zreferować wydarzenia ostatnich tygodni w Serbii. Przedstawię również szerszą perspektywę wyzwań, przed którymi stoi serbskie społeczeństwo, oddając głos Milošowi Preleviciowi, uznanemu fotografowi, który brał udział w protestach. Tekst powstał we współpracy z Anną Czajczyk, współtwórczynią bloga Nasza Serbia.