Kiedy młode demokracje Europy Środkowej i Wschodniej mozolnie przechodzą przez strefę turbulencji przemian, Jugosławia, od lat trzeszcząca w szwach, zaczyna się rozpadać. W oczy jugosłowiańskiego społeczeństwa zagląda widmo wojny. Zaczyna się paniczna migracja, nienawiść i bezlitosne zabijanie. Następuje rozpad kraju i odważnej wizji tożsamości narodowo-kulturowej. Rozjeżdżanej gąsienicami czołgów. Spływającej krwią w efekcie ostrzałów artyleryjskich. Bezmyślnie rozstrzeliwanej w imię wybrakowanej wielkości i pragnienia rewanżu.
Wzór hańby
Lato 1991 roku i początek wojny w byłej Jugosławii bezpowrotnie obracają szczęśliwe dzieciństwo Vladana Borojevicia, syna Słowenki i Serba, w bolesne wspomnienie niepowetowanej straty. Losy rodziny są w fundamentalny sposób zdeterminowane karierą ojca, który jest oficerem Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Nie może więc sprzeciwić się nakazowi służbowego przeniesienia się do Belgradu wraz z najbliższymi. I tego nie robi. Wykonanie rozkazu oznacza jednak wyrok dla całej rodziny.
Ojciec przepada w wojennej zawierusze. Relacje z matką stają się wrogie i obce. Vladan próbuje poradzić sobie ze światem, który rozpadł się na jego oczach, i odnaleźć swoje miejsce w życiu. Po siedemnastu latach trafia w Internecie na ślad ojca. Wbrew temu, co powiedziała mu matka, Nedeljko Borojević nie zginął podczas działań wojennych, lecz ukrywa się jako zbrodniarz wojenny ścigany przez Międzynarodowy Trybunał do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii w Hadze. Vladan postanawia odnaleźć ojca. W tym celu wyrusza w podróż po krajach byłej Jugosławii.
Wahadło emocji
Uśmiechałem się tylko czasami. Bo Mojej Jugosławii nie brak swady, bystrości i elementów ironii. Na ogół jednak wahadło emocji wychylało się w stronę zaciekawienia, zdumienia i przygnębienia. Co tu dużo pisać, historia Vladana Borojevicia to przygniatająca powieść o samotności, wyobcowaniu, braku zakorzenienia, dezintegracji tożsamości i rozpadzie relacji – zarówno na poziomie rodzinnym, jak i społeczno-kulturowym.
Goran Vojnović stworzył postać podróżującą w czasie – od teraźniejszości do powidoków wspomnień i z powrotem. Vladan jest ofiarą nie swoich wyborów. Jako dorosły człowiek próbuje skleić roztrzaskany obraz historii rodzinnej, która w bolesny sposób koresponduje z rozpadem Jugosławii. Jego życie przybiera desperacką formę przetrwania, podczas której stara się tworzyć relacje międzyludzkie, odnaleźć swoje miejsce poza nawiasem standardu kochającej się rodziny. Przepełnia go wyobcowanie, dotyka zapomnienie i prześladuje, zresztą zupełnie słusznie, poczucie niewytłumaczalnego odrzucenia. Czuje, że jego zdekompletowana i zdeformowana tożsamość już zawsze będzie zawierać komponent uszczerbku, bliznę fatalnego nieszczęścia.
W Mojej Jugosławii Vojnović bezwzględnie obnaża totalny charakter wojny. Nie dotyczy ona bowiem tylko pokoleń bezpośrednio doświadczających jej okrucieństw. Ma też ogromny wpływ na generacje po nich następujące, pozostające depozytariuszami rodzinnych historii i wojennych traum. To w nich rodzi się potrzeba rewanżu i pamięci, to w nich drzemią zatajone krzywdy przodków domagające się zadośćuczynienia.
Piekielna pętla zemsty
Tym samym dochodzimy do dwóch kwestii, które zrobiły na mnie największe wrażenie podczas lektury Mojej Jugosławii. Goran Vojnović wskazuje na potrzebę wyjaśnienia krzywd, poniesienia odpowiedzialności za swoje czyny, konieczności zadośćuczynienia oraz wybaczenia. Bez tego bowiem ludzie tkwią w piekielnej pętli zemsty, a niemożliwe do oszacowania koszty pamięci rozciągają się na kolejne generacje, animując ich życie. Składając na ręce czytelnika historię wielopokoleniową, Vojnović jak w soczewce przedstawia mechanizm reprodukowania się ofiar. Jednocześnie postuluje potrzebę zatrzymania tej samonakręcającej się spirali gwałtu.
Szaleństwo zabijania i resentymentu kończy się na jednostce i z jednostki wyrasta. W Mojej Jugosławii autor odwołuje się również do monstrualnych efektów działań człowieka, który w imię swoich racji daje sobie prawo stawiania siebie ponad innymi. Demonstruje skalę zniszczeń wynikającą z misji zaprowadzania porządku w imię subiektywnie postrzeganej dziejowej sprawiedliwości. Nie daje także zapomnieć, że zbrodnie wojenne oznaczają zarówno ofiary na polu walki, jak i poza nim. To ofiary rozłożone w czasie i przestrzeni, a ich liczba nieustannie rośnie. To ofiary wśród przeciwników, ale również sprzymierzeńców, w których wojenne doświadczenia rezonują na różnych płaszczyznach życia.
Transgraniczna przestrzeń emocji
Moja Jugosławia to niesamowita powieść pogranicza – fizycznego, duchowego i emocjonalnego. Goran Vojnović, niczym drogocenną monetą, obraca w palcach związkami przyczynowo-skutkowymi straty i odrzucenia, miłości i obowiązku, zbrodni i kary, odkrywania i wyjaśniania, a także pożegnania i zapomnienia. Łączy moc emocjonalnych przepływów z mocą wielopoziomowego przekazu. Moja Jugosławia to literatura o dużej gęstości, głębokiej wrażliwości i znaczącej dozie surowego realizmu. Rzuca czytelnikowi poważne wyzwanie, mnoży pytania i wątpliwości, wewnętrznie rozbrzmiewa i bezwzględnie porusza. To powieść z kategorii tych pozostawiających zadrę, niepokój i wywołujących głęboką refleksję. Vojnović sprawił, że nie potrafię jej wyrzucić z głowy. I bardzo tego nie chcę.
Autor: Goran Vojnović – Moja Jugosławia | Przekład: Joanna Pomorska | Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie SEDNO
Komentarze